Jest to przepis z mojego dzieciństwa. Taki sernik robiła jeszcze moja babcia. Z biegiem lat wszelkie przepisy na serniki na zimno ulegały różnorakiej modyfikacji - ale uważam, że nie ma to jak oryginał :) 

Mleko wlać do garnka i zagotować. Odstawić do przestudzenia. Następnie odlać 1 szklankę mleka i rozpuścić w niej żelatynę. Odstawić na 15 minut do napęcznienia. W trzech osobnych naczyniach rozrobić galaretki wg przepisu na opakowaniu i odstawić do wystudzenia. Rozrobioną żelatynę przełożyć do pozostałej ilości mleka - całość podgrzać w garnku na małym ogniu, aż do całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Uwaga! Nie wolno dopuścić do kipienia masy. Zdjąć z ognia i wystudzić. Żółtka utrzeć z cukrem. Dodać miękką margarynę, serki homogenizowane (fot.1) oraz wystudzone mleko z rozpuszczoną żelatyną. Białka ubić na sztywno i delikatnie wmieszać, drewnianą łyżką do masy mleczno-serowej. Przygotować tortownicę o średnicy 28 cm. Wlać 1/3 porcji masy serowej. Wstawić do lodówki do całkowitego stężenia. Następnie wlać pierwszą galaretkę i ponownie włożyć do lodówki. Dalej postępować tak samo, wlewając na przemian do formy - porcję sera i galaretkę (fot.2).

Gdy masa serowa zbytnio zgęstnieje nam w trakcie wykonywania sernika, można rozpuścić ją - wstawiając miskę z masą do garnka z wodą, który podgrzewamy na małym ogniu. W trakcie podgrzewania masę ciągle mieszamy drewnianą łyżką.